Od 01.10.2020 r. aktualna witryna KP PSP w Złotowie będzie dostępna pod adresem https://www.gov.pl/web/kppsp-zlotow
Pożarnictwo Miasta Złotów
Złotów, jak i inne miasta Krajny, w XVII i XIX wieku zabudowany był domostwami drewnianymi nieróżniącymi się wiele od chat wiejskich. Pokryte słomą, trzciną lub dranicami, stawały się pastwą pożaru i skazane były na całkowite strawienie przez ogień. Od XVII wieku zaczęto budować więcej domów o konstrukcji szkieletowej, wypełnionej gliną. Ginące lasy i brak drewna budulcowego nie pozwalały na budowę całych domów z drewna. W XIX wieku szkielet drewniany budynku wypełniono cegłami, nazywając takie ściany „pruskim murem”. W mieście panowała wielka ciasnota, ponieważ działki budowlane przy rynku i ulicach miały tradycyjnie (od czasów lokacji) szerokość 9m., co zmuszało do stawiania domów szczytem do ulicy. Między domami były niewielkie odstępy o szerokości od 2 do 4m. Układ ten przetrwał w Złotowie na starej części miasta aż do dzisiaj, ale już w znacznie odmiennej technologii niż miało to miejsce w XIX wieku. Powyższa zabudowa w znacznym stopniu powodowała to, iż pożar przerzucał się szybko z dachu na sąsiedni dach i w krótkim czasie opanowywał całe miasto. Pożary powstawały najczęściej w nocy od tlących się belek lub żerdzi kominowych, gdyż konstrukcja komina składała się wówczas z drągów obrzuconych gliną. Stała służba kominiarska w tych czasach jeszcze nie istniała, toteż stosunek wystąpienia zagrożenia oscylował w przedziale 100:1 na niekorzyść domowników. Pora nocna zaistniałego pożaru przyczyniała się do dużych strat materialnych a niekiedy i ludzkich, gdyż ludzie pogrążeni głębokim snem podejmowali działania w momencie pełnego szaleństwa czerwonego kura i niekiedy pozostawało tylko chronić własne życie. Dlatego tak często śpiewano w tych czasach suplikacje, w których ogień wymieniany był jako jedna z najgroźniejszych plag: „ Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie”.
Na przykładzie „Kroniki Złotowa” widać jak często wielkie pożogi nawiedzały miasto:
- rok 1455 – miasto spalone przez wojska zaciężne krzyżackie
- rok 1602 – pożar i morowe powietrze(ostro zakaźne choroby) wyludniły miasto
- rok 1649 – miasto w ogniu- pozostaje tylko 7 zabudowań
- rok 1652 – pożar trawi zbiór ewangelicki, plebanię i szkołę oraz część miasta
- rok 1657 – za przyczyną Szwedów ogień trawi zamek, kościół i folwarki
- rok 1674 – ponowny wielki pożar oszczędza tylko 5 domostw
- rok 1700 – pożar zboru ewangelickiego
- rok 1717 – zgorzała cześć miasta
- rok 1741 – pochłonięte ogniem zostaje 41 domów, 27 stodół i 112 domów żydowskich łącznie z bożnicą.
Mimo bezsilności wobec pożarów trawiących całe miasto, próbowano w zorganizowany sposób ratować mienie, jakie można było jeszcze wynieść lub zabezpieczyć przed ogniem. Przekonanie o skuteczności walki z ogniem torowało sobie drogę bardzo powoli przez przezwyciężenie niewiary i przesądów, aż do obywatelskiego poczucia obowiązku walki z groźnym żywiołem. Pierwsze dokumenty lokacyjne jeszcze nic nie wspominały o zasadach zwalczania ognia. Dopiero w XVII wieku pojawiają się różne regulaminy „ogniowe”. Ogłoszenie magistratu złotowskiego w tej kwestii pochodzi z 1 maja 1787 roku „ do ojców miasta i starszych żydowskich”. Było ono wyrazem starań o zorganizowanie obrony przed odwiecznie nękającym ludność miasta żywiołem.
„ Wam wszystkim wiadomo, że mamy najlepsze chęci nabyć 2 bębny ogniowe, by żadna brzemienna i inni chorzy nie byli niespokojni, gdy biją dzwony na trwogę, lub gdy uciekają żołnierze z garnizonu w Debrznie. Dla tego celu zamówiliśmy drumle. Gdy one zagrają na prawdziwy ogień, od czego nas Bożę uchowaj – to wszyscy mieszczanie i mieszkańcy winni stanąć na ratunek przed ogniem, wraz z końmi do zaprzęgu przy beczkowozach i dostarczyć inny sprzęt pod karą pięciu talarów. Każdy mieszczanin płaci ogniowego 6 fenigów, które mają być przez panów starszych skrupulatnie zebrane. Oczekujemy od rady i starszych żydowskich własnoręcznych podpisów”.
Burmistrz i Rada
Lewandowski, Lange, Lewandowski,
Kelch, Koentzer, Weisandt.
W czasach przedrozbiorowych mieszczanie złotowscy posiadali na cele gaśnicze 2 beczki, a gmina żydowska 4 beczki. Ponadto mieli też wiadra, bosaki i siekiery. Chrześcijanie czerpali wodę z własnych studni, a Żydzi posiadali zbiornik wodny obok burznicy (mikawa). Wszyscy posiadacze domów mieli obowiązek dbania o własny sprzęt pożarniczy, przechowując go w domu. Przed domem miała stać beczka z wodą. W roku 1776 właściciele domów w Złotowie mieli na swym wyposażeniu 160 sikawek drewnianych, 172 wiadra, 3 bosaki i 6 konwi. Każdej nocy w mieście pełniony był dyżur osobowy składający się z dwóch Chrześcijan i dwóch Żydów. Warty nocne nie zawsze były wystarczające.
Zasady te utrzymały się do 1796 roku, kiedy to Rada miejska przejęła obowiązek organizowania walki z pożarami.
W roku 1791 zbudowano w Złotowie „Dom wagi i sikawki” przez Trotta – mistrza murarskiego- za 320 talarów. W kolejności zakupiono na wyposażenie tegoż obiektu i podejmowanie walki z nękającymi miasto pożarami dużą sikawkę z wężem i dwie sikawki beczkowe. Sprzęt pożarniczy został sprowadzony drogą wodną z Królewca do Nakła i transportem drogowym na wozach konnych przewieziony do miejsca docelowego. Fundusze na zakup sprzętu pożarniczego pochodziły ze zbiórki w mieście, jako specjalny podatek celowy.
W roku 1797 wydany został w mieście pierwszy „Regulamin przeciwpożarowy”. Drugi podobny regulamin mówiący o tym, „Co każdy z mieszkańców Złotowa winien przestrzegać w razie powstania ognia”, wydany został w 1805 r. Kolejne zmiany uregulowań spraw przeciwpożarowych w mieście przypadają na lata 1821-1825, kiedy to włodarzem magistratu był Burmistrz Weber.
Postęp cywilizacyjny i coraz większe doświadczenia w walce z ogniem umacniały przekonania, że nowoczesna zabudowa murowana, czyszczenie przewodów kominowych oraz zorganizowana akcja gaśnicza mogą w znaczny sposób ograniczyć szkody ogniowe. Nowy pogląd na sprawy ochrony przeciwpożarowej w mieście skutkował w połowie XIX wieku organizowaniem się ochotniczych straży pożarnych na terenie obecnego powiatu złotowskiego.
Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Złotowie
ul. Domańskiego 48 a, 77-400 Złotów